New Look jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych sieciówek z ubraniami, odwiedzam więc ten sklep stosunkowo często kiedy chce dorzucić do swojej szafy coś nowego. Jakiś czas temu pojawiła się tam szafa z kosmetykami kolorowymi Pure Colour i nie byłabym sobą gdybym nie poddała ich testom.
Matowy lakier 14 zł • Cień 20 zł • Szminka 15 zł • Konturówka 9,99 zł
Oferta jest bardzo szeroka, możemy znaleźć tam wszystko. Zaczynając od podkładów, pudrów, przez eyelinery, palety cieni, kończąc na szminkach i konturówkach. Pierwsze co rzuca się w oczy to opakowania. Bardzo w moim guście. Prosty logotyp, matowa czerń. Minimalistycznie i elegancko. Plastik jest bardzo dobrej jakości i trzymając produkty w dłoni nie mamy wrażenia że wszystko się zaraz rozleci, co czasami potrafi się zdarzyć przy nawet droższych kosmetykach.
Wypiekany cień • 15 | Biscuit”
W pierwszej kolejności zakupiłam wypiekany cień i właśnie za jego sprawą w moim zbiorze pojawiły się inne kosmetyki. Nie jestem największą fanką cieni w pojedynczych opakowaniach, zazwyczaj szybko rzucam je w kąt, na rzecz czegoś co mam w paletach, dlatego też rzadko kupuje takie jedynaki. Ten jednak na tyle przyciągnął mnie do siebie kolorem i intensywnością, że po wypróbowaniu testera od razu wiedziałam, że wróci ze mną do domu.
Jeśli kiedykolwiek mieliście okazje pracować na wypiekanych cieniach, to doskonale wiecie jaki piękny efekt potrafią dać na powiece. Ten również nie odstępuję od tych zachwytów. Jedyną wadą jest to, że potrafi się trochę osypać i niknąć przy intensywnym rozcieraniu. Oba te problemy jednak rozwiązują się kiedy nakładam go zwilżonym pędzelkiem. Nałożony w taki sposób, daje jeszcze mocniejszy efekt i sprawia, że najprostszy makijaż daje efekt „wow”.
Matowy lakier • 03 | Charcoal
Szaro-niebiesko-fioletowy. Tak określiłabym ten odcień, nazwanie go w prostszy sposób jest niewykonalne. Ostatnio nie maluję paznokci na kolorowo, króluje u mnie czerń i szarości dlatego ten lakier na moich paznokciach widnieje bardzo często. Czasami w wersji matowej, tak jak wychodzi prosto z buteleczki, a czasem pokrywam go top coatem seche vite, w drugim przypadku trzyma się znacznie lepiej bo nawet do 5-6 dni. Normalnie są to 2-3 dni przy czym efekt matu i tak zanika po jakimś czasie.
Matowa Pomadka • 64 | Sunset Red
Szminka w kolorze pomarańczu złamanego czerwienią. Idealna na letnie wieczory, lub kiedy nie chcemy sięgać po czerwień, bo wydaje nam się zbyt oczywistym wyborem. Na moich ustach niewiele produktów utrzymuje się bardzo długo, dlatego mnie jej trwałość zadowala. Nałożona około 11 została nietknięta do mniej-więcej 16. Niestety nie przetrwała starcia z makaronem, ale to mogę jej wybaczyć. Co bardzo ważne, nie rozmazuje się pomimo braku konturówki i cały czas zostaje na swoim miejscu.
Konturówka • Shell
Piękny odcień beżu wpadającego w brudny róż, wpisujący się idealnie w stwierdzenie „my lips but better color”. Jest na tyle kremowa że można nosić ją solo. Daje przepiękny matowy efekt i mimo, ze użyłam jej tylko raz wiem, że będę po nią sięgać bardzo często przy codziennych makijażach.
Półka cenowa Pure Colour znajduje się gdzieś pomiędzy np. Catrice a Essence. Nie są więc to bardzo wysokie kwoty, a w stosunku do zaskakująco dobrej jakości, więc warto spróbować. Mi, maniaczce kolorowych ust serce najbardziej skradły szminki, na ich półce znalazłam dla siebie jeszcze co najmniej dwa odcienie które pewnie z czasem przygarnę.
Wadą na pewno jest to, że kosmetyki można dostać tylko stacjonarnie w sklepach New Look, które są tylko w większych miastach i to nie wszystkich. Szkoda, że w Polsce nie mamy możliwości korzystania z usługi zakupów online, to na pewno ułatwiło by sprawę.
Próbowałyście już kosmetyków Pure Colour, a może jakaś inna sieciówka z ubraniami zaskoczyła was czymś z zakresu beauty? Podzielcie się tym ze mną w komentarzach.
Skomentuj wpis