Aplikacje do edycji zdjęć to zdecydowanie moje ulubiona część sklepu play. W ostatnim czasie otrzymujemy od deweloperów coraz więcej narzędzi dla mobilnych fotografów, możemy przebierać w nich zależnie od naszych potrzeb i preferencji. Odpowiednie programy ułatwiają prace ze zdjęciami i pozwalają na wyciągnąć maksimum możliwości z aparatów w smartphonach. Dziś opowiem wam trochę o moich faworytach.
Moja najczęściej używana aplikacja chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, bo jest to nic innego jak VSCO Cam. Wiele osób podziela mój zachwyt nią, inni uważają za przereklamowaną. Dla mnie jest to najbardziej podstawowe narzędzie gdy chcemy wskoczyć poziom wyżej w mobilnej fotografii. Jeśli nie interesują nas dostępne tam filtry, to mamy dostęp do manualnych ustawień, którymi w bardzo łatwy sposób można poprawić wygląd większości ujęć. Używam jej na tyle często, że w swojej kolekcji posiadam wszystkie możliwe filtry, koniec końców mija się to nieco z celem, bo i tak ciągle wracam do tych samych. Moje ulubione to zdecydowanie HB1 i HB2, te akurat dostępne są za darmo do pobrania w vsco store. Jedyną wadą jeśli chodzi o obróbkę manualną w vsco jest to, że suwaki przesuwamy o jeden punkt, co nie jest zbyt dokładną wartością. Czasem przeskok jednego punktu ekspozycji jest na tyle duży, że potrafi prześwietlić zdjęcie, a bez niego jest dla mnie ono zbyt ciemne. W takich sytuacjach ratuję się lightroom mobile, który pozwala mi z dużo większą dokładnością ustawić parametry zdjęcia. Jeszce jakiś miesiąc temu nie zamieściłabym Lightroomu w tym wpisie. Kilka wersji wstecz było to zupełnie nieprzydatne narzędzie, a teraz po naprawie błędów, aplikacja zaczęła działać dużo płynniej i ostatnio stała się jedną z moich ulubionych do obróbki manualnej. O ile podnieść kontrast i ekspozycję mogę również w vsco lub snapseed (o którym za chwilę), tak podkręcanie czerni i bieli mam dostępne tylko tu. Przyznam, że czasami kiedy obrabiałam zdjęcie na telefonie, potrafiłam specjalnie zrzucić je do komputera, aby tam na desktopowym lightroomie skorzystać właśnie z tej opcji. Wiele moich zdjęć wykonuję na białym tle, a kiedy za oknem brak słońca, kadry automatycznie wyglądają na szarawe. Łatwo mogę to poprawić przesuwając jeden z suwaków do przodu. Lightroom mobile, przychodzi do nas w pakiecie adobe creative cloud i pakiecie adobe dla fotografów. Na koniec Snapseed. Używam go kiedy potrzebuję wyretuszować zdjęcie, usunąć z niego jakiś element lub poprawić na nim jakieś konkretne miejsce. Tu za pomocą pędzla można zaznaczyć prześwietlony róg zdjęcia i zmienić ekspozycję tylko na danym fragmencie. Tak samo miejscowo możemy poprawić np. temperaturę. W snapseedzie mamy również szereg ustawień manualnych takich jak kontrast, ekspozycja, ustawienia intensywności cieni i światła. Dostępne jest też kilka filtrów, mi one zupełnie nie przypadły do gustu więc tą opcje odstawiłam na bok. Ta aplikacja jest świetną, bezpłatna opcja dla kogoś komu nie zależy na różnorodności gotowych filtrów które mamy dostępne np. w vsco, a na możliwość manualnej obróbki, bo ta stoi tu na bardzo wysokim poziomie.
Ta trójka to nie wszystko z kategorii „Zdjęcia” co mam na swoim telefonie, posiadam również afterlight którego kiedyś bardzo namiętnie używałam, a teraz sięgam po niego raczej sporadycznie, gdyż zwyczajnie mi się znudził. Znajdziemy też u mnie photofy które wykorzystuje do tworzenia napisów na zdjęciach, czy instabox gdzie sklejam kolaże. Korzystam jednak z nich na tyle rzadko, że nie widziałam sensu umieszczania o nich szerokich opisów. W tym wpisie znalazło się to, czego faktycznie efekty możecie zobaczyć na moim instagramie.
O tym co jeszcze pozwoli nam na robienie lepszych zdjęć komórką, napiszę już niedługo. Ten wpis może być traktowany jako wstęp do szerszego cyklu o mobilnej fotografii. Chciałabym tylko podkreślić, że nie jestem ekspertem, wszystkiego nauczyłam się na własnych próbach i błędach, mimo to chętnie odpowiem wam na wszelkie pytania i doradzę najlepiej jak będę potrafiła!
Skomentuj wpis