Jeszcze w zeszłym roku o tej porze nie przyszłoby mi na myśl, żeby nosić na ustach coś innego niż delikatne kolory i błyszczyki. Przez ostatni czas wiele się jednak zmieniło. Teraz zdecydowanie wole postawić na mocne usta i delikatne oko.
Latem stawiałam na korale i pomarańcze, teraz przyszła pora na bordo, fiolety, kolor czerwonego winna. Odcienie które zdecydowanie wpasowują się w jesienną porę. W połączeniu ze skórzaną kurtką, albo ciepłym swetrem wyglądają zabójczo.
Przy poszukiwaniu pomadki dla siebie zrobiłam reserch pośród drogeryjnych marek. Odcień, który pasował idealnie do moich wymagań to Revlon Black Cherry. Coś pięknego, ciemny a zarazem możliwy do stopniowania swojej intensywności kolor. Ruszyłam do rossmana i jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że ten konkretny odcień nie jest dostępny w Polsce i mogę sobie o nim jedynie pomarzyć…
Przejrzałam więc szafy maybeline, rimmel, l’oreal wszystko po kolei i nic. Zazwyczaj najciemniejsze opcje to fuksje i czerwienie, żadnej szminki która wpisywałaby się w moje wyobrażenie idealnego, jesiennego koloru.
Myślałam już nawet, żeby iść do mac i kupić fixed on drama albo rebel, ale jako że to miała być moja pierwsza szminka w takiej tonacji kolorystycznej nie byłam aż tak bardzo przekonana żeby wydawać prawie 90 zł, zwyczajnie nie wiedząc czy będę ją nosić.
Ostatecznie swoje kroki pokierowałam do Golden Rose i na całe szczęście nie zawiodłam się! Pośród kilkunastu odcieni nowej serii Vision Lipstick była tam ona, moja 120. Głęboki wiśniowo- różowy nieco złamany fioletem odcień. Dokładnie taki jakiego szukałam.
Nie dość, że kolor jest rewelacyjny to nie można zarzucić ten pomadce niczego złego. Przede wszystkim jest bardzo trwała, u mnie trzyma się spokojnie 4-5h z jedzeniem i piciem. Pigment dosłownie wżera się w nasze usta więc jeśli produkt się ściera/zjada to nie robi tego w taki sposób, że zostajemy z samym konturem w okół ust. Dodatkowo niska cena. Niecałe 10 zł. Na pewno przy następnej wizycie na stoisku golden rose zgarnę kilka innych sztuk z tej serii.
Mam nadzieje, że zainspirowałam was do spróbowania takich odcieni na ustach. A może macie już swoich jesiennych ulubieńców z kategorii produktów do ust? Koniecznie dajcie mi znać, chętnie rzucę na nie okiem.
Skomentuj wpis