Wiecie, że jestem ogromną fanką pudełek subskrypcyjnych, a że na rynku pojawia się wiele nowych firm, które oferują nam takie usługi, trzeba wiedzieć co wybrać. W przyszłym roku, na polski rynek wejdzie pudełko z kosmetykami Liferia. Serwis działający już bardzo sprawnie u naszych ukraińskich sąsiadów.
Chciałabym wam pokazać co może znajdować się w takim pudełku i zapytać was o opinię. Czy byłyście skłonne zamówić takie pudełko dla siebie? Jego cena przeliczając na złotówki wynosi mniej niż 40 zł, niestety nie wiadomo jeszcze jak wycenione będzie pudełko na polskim rynku.
Pierwszym produktem jaki znalazłam w środku jest coś z kolorówki. Super, bo jest to zdecydowanie moja ulubiona kategoria.
Konturówka do ust z firmy VG professional make-up. Ocień jaki otrzymałam jest dosyć trudny do określenia. Brudna czerwień, wymieszana z fioletem… Jako, że jestem fanką ciemnych ust bardzo przypadła mi ona do gustu, nie lubię nosić konturówek solo, ale kiedy dobiorę do niej pomadkę lub błyszczyk wygląda świetnie.
Kolejno rzuciła mi się w oczy maleńka próbka olejku do twarzy z Caudalie. Słyszałam o tej firmie wiele dobrego, więc przy wieczornej pielęgnacji nałożym olejek na twarz. Muszę uprzedzić, jeśli chodzi o zapach jest on bardzo ziołowy, mi nie przypadł do gustu. Za to działanie jest bardzo zadowalające, próbka co prawda była bardzo mała, ale wystarczyła mi na 3 użycia. Produkt cudownie nawilża i napina skórę, gdyby nie ten zapach, to mogłabym skusić się na całą buteleczkę,
Kolejną rzeczą jest żel pod prysznic, również Caudelie. Zabrałam go ze sobą na wyjazd, bo pojemność jest bardzo wygodna. Nie wymagam wiele od żelu pod prysznic: ma ładnie pachnieć, nie przesuszać i oczyszczać. Ten robi to bardzo dobrze, zabrałam go ze sobą na wyjazd, bo pojemność jest do tego idealna.
Dalej, szampon do włosów Rene Furtere. Ostatnio przykładam coraz większą uwagę do pielęgnacji włosów. Chce je doprowadzić do znacznie lepszego stanu, dlatego bardzo ucieszyłam się z produktu do włosów. Szampon nie ma w składzie silikonów a przy tym bardzo dobrze oczyszcza. Do tego zawiera olejek z awokado i wyciąg z mirry. Same dobroci.
W pudełku znalazła się jeszcze maseczka do twarzy w formie płachty Beyond. Bardzo lubię tego typu produkty, więc zapewne niedługo z niej skorzystam, w końcu nie ma to jak dobrze nawilżająca maseczka po ciężkim dniu.
Na sam koniec zostały nam perfumy od Viktorii Bredikhany. W moim wariancie pudełka jest to zapach Luna Park, bardzo słodki, otulający zapach. Poręczna pojemność sprawiała, że wylądowały w mojej torebce. Zapach utrzymuje się na skórze dobre kilka godzin, a popryskany nim szalik kilka dni temu pachnie do tej pory.
Nuty zapachowe to: owoców leśne, wata cukrowa, czarna porzeczka, truskawka, karmel.
Poza kosmetykami w pudełku znalazło się całkiem sporo kartek opisujących produkty, oraz rady jak zadbać o siebie. Co prawda udało mi się rozszyfrować ich treść tylko dzięki google translate (pierwszy raz korzystałam z opcji tłumaczenia prosto ze zdjęcia w aplikacji, działa to nawet sprawnie) ale wiele ciekawego można się z nich dowiedzieć.
Kiedy Liferia pojawi się na polskim rynku pewnie zdecyduje się na subskrypcję, głównie dlatego że oferują wiele marek, których nie znam, a że lubię nowości to jest to dla mnie super oferta. Przykładowe marki z poprzednich pudełek:
Prawda, że wygląda to zachęcająco? Myślicie, że jest miejsce na to pudełko na naszym rodzimym rynku? Czekam na wasze opinie!
Skomentuj wpis