19 / 03 / 17

Wszystko o moich paznokciach + ulubione stylizacje

Udostępnij

Wiecie, że gdyby ktoś powiedział mi w zeszłym roku, że będę zbierać tyle komplementów na temat swoich paznokci, to pewnie bym go wyśmiała? Do tej pory trudno mi uwierzyć w ich obecny stan! Teraz śmiało mogę przyjść do was z postem pełnym stylizacji wykonanych na mojej naturalnej płytce oraz krótką historią moich paznokciowych przejść. 


Zadbane dłonie i staranny manicure, to najlepsza wizytówka jaką można sobie sprawić. Niestety moje paznokcie od zawsze były słabe, nigdy nie potrafiłam ich zapuścić, trudno było mi wyprowadzić je na ładny kształt. Miałam też spory problem z utrzymywaniem się tradycyjnych lakierów. Trzy dni na mojej płytce to było maksimum, nawet z najlepszym topem i super jakościowo lakierem.  

Kiedy zaczął się ten ogromny boom na paznokcie hybrydowe postanowiłam spróbować sama. Malowanie tradycyjnym lakierem szło mi zawsze całkiem nieźle, dlatego byłam pewna siebie próbując sił z lampą led. Pomijając już to, że paznokcie które robiłam sama (mimo dobrego przygotowania, primera itp.) wcale nie trzymały mi się 3 tygodnie, a ledwo tydzień… stała się dosłowna tragedia jaką było uczulenie. Używałam wtedy tylko produktów wiodącej marki na literę S. ale nie będę tu robić im czarnego pr, bo nie o tym jest ten post. 
Takie uczulenie to naprawdę nie jest nic przyjemnego. Opuchnięte stwardniałe opuszki palców, niezwykle wrażliwa i paląca wręcz skóra w okół paznokci. Przez kilka dni nie mogłam niczego dotknąć, bo czułam jakby ktoś wbijał mi szpilki pod skórę. Kończąc ten horror maściami na receptę i litrami wypitego wapna, przysięgałam sobie, że od teraz z dala trzymam się od hybryd na własną rękę. 

Wygoda tego rodzaju manicure jednak na tyle mnie do siebie przekonała, że zaczęłam szukać rozwiązania które mnie nie uczuli. Po długim wertowaniu w internecie na temat uczuleń postanowiłam spróbować manicure produktami indigo lub spn. Według kobiet na wielu forach i grupach, to właśnie one są najbezpieczniejsze. Zanim jeszcze się na nie zdecydowałam, wypadała druga edycja konferencji meet beauty, gdzie udało mi się porozmawiać z przedstawicielką marki indigo, która zapewniła mnie że nigdy jeszcze nie mieli zgłoszonego przypadku uczulenia.

Wyruszyłam więc na misje odnalezienia salonu, gdzie będę mogła sprawdzić, czy faktycznie nic mnie nie uczuli. Trafiłam pod rękę super zdolnej Kingi i po pierwszej wizycie bacznie obserwowałam swoje paznokcie w poszukiwaniu jakiejkolwiek reakcji alergicznej. Jak możecie się domyślić, zupełnie nic się nie stało, a mani trzymało się bez problemu prawie 4 tygodnie, bez najmniejszego ubytku. 

Patrząc teraz na zdjęcia po mojej pierwszej wizycie i widząc jak krótkie paznokcie miałam niecały rok temu, sama nie mogę wyjść z szoku. 

 Czerwiec 2016

Od samego początku paznokcie robione są na bazie proteinowej z indigo. To jej zawdzięczam aktualny stan mojej płytki i to, że ze słabych i łamliwych, moje paznokcie zamieniły się w takie, którym mało co może zaszkodzić. Warto zainteresować się tym produktem również kiedy robicie manicure w domu, bo jest on bardzo uniwersalny. Poza byciem standardową bazą, wzmocni waszą płytkę, a w razie potrzeby można zrobić nim przedłużenie. 

Ważną sprawą jest też dbanie o dłonie pomiędzy wizytami. Od zawsze mam nawyk ciągłego kremowania rąk i nie ruszam się nigdzie bez balsamu w torebce. Aktualnie jestem zakochana w kremach yope. Proste, naturalne składy, niesamowity zapach, przepiękne opakowanie, a przede wszystkim rewelacyjne działanie. Uwierzcie, jestem bardzo wybredna względem tego rodzaju kosmetyków, a te kremy spełniły wszystkie moje oczekiwania. 

Codziennie wieczorem na skórki nakładam olejek. Aktualnie jest to odzywka w pędzelku z indigo, która przyjechała ze mną z konferencji meet beauty. Uwielbiam ją za wygodę użytkowania!

Dostaje sporo pytań czy nie przeszkadza mi ich długość. To jest naprawdę kwestia przyzwyczajenia, ja zupełnie nie mam z nimi problemu. Nie zawadzają mi w pisaniu, sprzątaniu i innych domowych obowiązkach. Co więcej, ostatnio nawet skręcałam z nimi meble i nie odczułam najmniejszego dyskomfortu. 😀

Teraz kiedy dodaje zdjęcia moich paznokci na instagram, zawsze wywołują one dużo szumu. Dzięki Kindze, noszę na dłoniach małe dzieła sztuki i teraz podzielę się z wami moimi ulubionymi. 

Dajcie mi znać, która stylizacja najbardziej przypadła wam do gustu. A może zaczerpniecie ode mnie inspiracje na swoje nowe mani? Jeśli tak, to koniecznie mi to potem pokażcie! 

Na sam koniec jeszcze raz kieruję podziękowania do Kingi, która tworzy te wszystkie cuda i ma do tego ogromną pasję. Jeśli szukacie świetnej manicurzystki w Łodzi, zajrzyjcie do salonu Beauties by Kinga Niewiadomska. Możecie powiedzieć, że was przysłałam. Będzie mi bardzo miło! 😀

Udostępnij

Skomentuj wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *